Prawnicy jak inwestorzy: odważnie albo w skarpecie. | Marketing Prawniczy – portal nowoczesnych prawników i kancelarii

Prawnicy jak inwestorzy: odważnie albo w skarpecie.

26.09.2014    /    2 Komentarze    /    Jacek Stanisławski

Dzisiaj znowu będzie o pisaniu dla prawników i przez prawników.
Prawie miesiąc temu opublikowałem tweet’a:

Był on efektem przemyśleń po kilku rozmowach z klientami na przestrzeni ostatnich miesięcy.
We wszystkich przypadkach wyglądało to mniej więcej tak:

Dostawaliśmy zlecenie na przygotowanie tekstów, najczęściej w ramach większego projektu. Biorąc pod uwagę charakter docelowych materiałów i ogólne założenia, teksty miały być przyjazne, otwarte i pokazywać dynamikę oraz nowoczesność kancelarii / prawnika.

Założenia przyjęte, kierunek zatwierdzony, wszyscy zadowoleni i prawie jak w polskim filmie „coco jumbo i do przodu”.
Kancelaria chce się wyróżnić. Pokazać, że chce i może.
Ryzykujemy – przynajmniej częściowo. Zabieramy się do pracy.

Efektem takiej pracy są teksty, które w opinii osób z naszego zespołu (nie biorących bezpośrednio udziału w pisaniu), ale też „recenzentów” są: inne, nowoczesne, wyróżniające. Przy tym zachowują należyty szacunek dla odbiorcy i sprawiają, że całość licuje z godnością zawodu wykonywanego przez naszego klienta.

Przekazujemy teksty klientowi.

Po pewnym czasie okazuje się, że… teksty są bardzo dobre. Właśnie o to chodziło, jest tak jak miało być – inaczej, z pazurem. Jest naprawdę fajnie. Cieszymy się. Zadanie zostało dobrze wykonane.

Po chwil dostajemy jeszcze drugą informację:
„Ale jednak to trzeba zmienić” – mówi klient.
„Nie możemy z tego skorzystać”.
„Chciałbym pozostać przy bardziej klasycznej formie”.

Zaczyna się wycofywanie. Skłonność do ryzyka lawinowo spada.
Innymi słowy – przyszła refleksja.
„Co pomyślą inni prawnicy?”, „Koledzy będą się śmiali”, „Tak nie można”.

Najciekawsze jest to, że rzadko pojawia się argument czy pytanie: „co pomyślą klienci?”. Dużo większą uwagę prawnicy przykładają do swoich kolegów, koleżanek, konkurentów. Czy tak to powinno wyglądać? Czy konkurencja jest najważniejsza?

Zastanawiałem się oczywiście, czy może nie posuwamy się za daleko, czy nie jedziemy po przysłowiowej bandzie, ale wydaje mi się, że nie. Pierwsza ocena klientów też wskazuje na to, że tak nie jest.

Po którejś sytuacji tego typu porównałem prawników do inwestorów (szczególnie początkujących). Najpierw jest hurraoptymizm – „będziemy inwestować na giełdzie, zajmiemy się FOREX’em, będziemy handlować prawami do emisji CO2” itp. Tyle, że po jakimś czasie okazuje się, że z tego wszystkiego zostaje lokata skarpetowa, bo taka osoba nie może albo nie chce udźwignąć wyzwania, które sama sobie narzuciła.

Z tekstu mającego budować wizerunek, zostaje tekst informacyjny. Tylko informacyjny.

Na szczęście jest też wielu otwartych prawników, który mają dystans do siebie, mają odwagę, żeby zaryzykować i stawiają klientów na pierwszym miejscu, a nie tylko o tym mówią. Już niedługo będę mógł więcej napisać o takim przykładzie.

Udanego weekendu.

x
Zainteresował
Cię ten artykuł?
Subskrybuj nas

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do naszgo newslettera i otrzymuj najnowsze informacje dotyczące marketingu prawniczego.

x

Powiązane artykuły

2 komentarze

    Dodaj komentarz

    Text formatting is available via select HTML.

    <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong> 

    *