
Kiedy tańszy lead staje się droższym błędem?
31.03.2025
03.06.2014 / Jacek Stanisławski
Nieodłącznym elementem tworzenia nowej strony internetowej, bloga czy portalu są testy. Dzięki nim można sprawdzić funkcjonalność, wygląd i zachowanie użytkowników.
Testy można przeprowadzić wewnętrznie, w gronie twórców nowego serwisu, z udziałem przedstawicieli klienta, a także korzystając z pomocy wybranych przyszłych użytkowników. To przecież właśnie dla nich tworzone są nowe narzędzia do komunikacji.
Na etapie testowania trzeba jednak pamiętać o tym, że wersja testowa, często jeszcze niedopracowana albo bez docelowej treści, powinna być dostępna tylko dla zainteresowanych osób.
Można to zrobić na kilka sposobów, np. wykorzystać nietypowe adresy URL czy wyłączyć indeksowanie.
W każdym razie powinno być to na tyle skuteczne, żeby nie zepsuć efektu świeżości i zaskoczenia.
Dzisiaj mam jeden przykład tego, że wersje testowe krążą w Internecie. Sekcja „SZKOLENIA” na stronie kancelarii zajmującej się prawem gospodarczym i upadłościowym (nazwa kancelarii jest ukryta, bo chodzi o przykład, a nie piętnowanie).
Bird watching i Goat tracking to niestety pozostałość jakiegoś wpisu szablonowego albo przejaw wyobraźni grafika lub programisty.
Zapowiada się bardzo ciekawa strona. Szkoda tylko, że znalazłem ją w tym momencie.
A co jeśli tak zobaczyli ją potencjalni klienci?
31.03.2025
19.03.2025
17.02.2025