

MPP#121 Hubert Włodarek – Strategia marketingowa+ Cele i zagrożenia
27.03.2025
07.08.2023 / Natalia Tomczak
Poniższy artykuł pochodzi z dziewiątego numeru wyjątkowego Magazynu branży prawnej – Magazynu Prawniczego. Jeśli chcesz przeczytać więcej eksperckich artykułów kierowanych do kancelarii…
***
Być może właśnie wkładam kij w mrowisko i staję w kontrze do wszystkich opinii, które zachwalają zarządzanie czymś lub kimś dzięki wykorzystaniu konkretnych narzędzi (a takie opinie pojawiają się również w tym Magazynie!). Myśl technologiczna daje nam coraz to nowsze możliwości, więc różnego typu narzędzia są doskonałym wsparciem i mogą pomóc usprawnić wiele rzeczy. No właśnie: POMÓC. Tylko pomóc.
Dlaczego? Bo najważniejszy jesteś Ty. Ty tu rządzisz i to od Ciebie zależy, jak w organizacji i zarządzaniu wykorzystasz daną aplikację/program/inne narzędzie i… swoje możliwości. Serio.
Przed przejściem na tzw. drugą stronę barykady, czyli do agencji marketingowej, zarządzałam działaniami marketingowymi centrów handlowych w wielkiej międzynarodowej korporacji stworzonej przez Niemców. Na co dzień korzystałam z usług agencji. Na pierwszy rzut oka daleko od projektów dla branży prawnej, prawda?
Jak na usystematyzowane, dość konserwatywne środowisko naszych zachodnich sąsiadów przystało, rekomendowane do pracy narzędzia były dość ograniczone. Bazowaliśmy głównie na sprawdzonym od lat MS Office, budżetowym module SAP, czy HR-owym Luminum oraz kilku dodatkowych (ledwie raczkujących) aplikacji do zarządzania projektami. Niemniej, Excel był niekwestionowanym królem.
W nowoczesnej agencji marketingowej działającej w dużej mierze online (a taką właśnie jest Tomczak Stanisławski Marketing ;-), wachlarz narzędzi do pracy jest zdecydowanie szerszy. Delikatnie mówiąc. Slack, Asana, Miro, Toggl, UsePastel, Google Workspace, Mailchimp… i wiele, wiele więcej – to może na początku przytłoczyć. Czy są lepsze i niezbędne? Pozostawiam do indywidualnej oceny. Doskonale jednak pamiętam pierwszy dzień zainstalowania wszystkich tych „pomocników” na moim nowym służbowym komputerze… i dlatego teraz tak bardzo zależy mi na „miękkim lądowaniu” wszystkich nowych osób, które dołączają do naszego zespołu. Pamiętam, jak powiedziałam sobie Stop. Spójrz na to z boku i poukładaj po swojemu, bo robisz to dobrze. Zadziałało.
Dlaczego przedstawiam te dwie perspektywy? Aby z hipotezy ze wstępu tego artykułu, dojść do tezy. To Ty tu rządzisz. Serio. Ty ustalasz, na jakich warunkach organizujesz swój czas, pracę i przestrzeń z wykorzystaniem (lub nie) wszelkich technologicznych dobrodziejstw. Niezależnie od tego, w jakiej branży i na jakim stanowisku pracujesz oraz jakie masz indywidualne umiejętności i predyspozycje.
Ktoś Ci powiedział, że na tym stanowisku pracuje się w taki sposób, a w tej aplikacji korzysta z danego modułu w określonym schemacie? To dobra baza. Negowanie doświadczenia innych nie jest dobrym kierunkiem. Potraktuj ją jako fundament, na którym zbudujesz swoją konstrukcję. Co może być taką cegiełką? Poniżej trzy najważniejsze dla mnie.
To moja perspektywa, Ty możesz mieć zupełnie inną – każda z nich jest dobra. Co dla Ciebie jest taką cegiełką? Nie uwierzę, że nie znajdziesz 10 minut na kawę, czy herbatę sam ze sobą, aby zadać sobie to pytanie!
W tym miejscu łączę wszystkie zaznaczone wcześniej kropki. Jak widzisz, choć wcześniej moje doświadczenie opierało się na działaniach o innym charakterze, w innej branży, z wykorzystaniem innych narzędzi (i to nie pierwsza taka zmiana na mojej ścieżce zawodowej), nie zamknęło mi to drogi do dobrego realizowania nowych obowiązków – i satysfakcji zawodowej z tym związanej. Dlaczego? Bo niezależnie od charakteru zadań, działam na własnych warunkach, w systemie pracy najbardziej mi odpowiadającym. Warto na chwilę się zatrzymać i poukładać z rozsypanych klocków domek na dobrych fundamentach. Wówczas dobudowanie kolejnego piętra jest już czystą formalnością.
Śmiało, bądźmy elastyczni!
27.03.2025
28.02.2025
19.02.2025