MPP#110 Prosto po prawniczemu – czy to w ogóle możliwe? Emilia Kołsut-Joras, Tomasz Piekot, Hubert-Włodarek
17.07.2024
09.04.2024 / Emilia Kołsut-Joras
Zacznijmy kontrowersyjną tezą: nie, nie każdy prawnik lub prawniczka musi kręcić video. Nie każdy musi być obecny na Tik Toku, nie każdy musi też tworzyć rolki na Instagrama. Jeśli to nie jest Twój typ treści i sądzisz, że po raz kolejny jakiś szalony marketingowiec (a właściwie marketerka), będzie nakłaniał Cię do robienia rzeczy, na które wcale nie masz ochoty – to nie tutaj. Możemy w tym momencie rozstać się w zgodzie.
Jeśli jednak przez Twoją zapracowaną głowę coraz częściej przebiegają nieśmiałe myśli o tym, aby mimo wszystko sprawdzić się w trudnej dyscyplinie, jaką są krótkie formy video (bo są trudną!), to artykuł dla Ciebie. Oto kilka porad, dzięki którym – jeśli masz takie plany – Twoje video będą na (jeszcze) wyższym poziomie. Darujemy sobie wyjaśnienia, czym jest TikTok, czym są rolki na Instagramie, i że to coraz popularniejsza forma marketingu. Ziemniaczki zostawiamy, idziemy od razu do mięska.
Na początek kiepska informacja: dobre video na popularne platformy społecznościowe powinno mieć ok. 30-35 sekund. Co więcej, wyniki ostatnich badań i rekomendacji insiderów, wskazują, że najchętniej oglądamy TikToki i rolki, które mają… ok. 10-15 sekund. Rany boskie, dokąd ten świat zmierza – myślisz pewnie teraz. Ja tego niestety nie wiem. Wiem natomiast, że zanim zasiądziesz do nagrywania czegokolwiek, powinieneś(-aś) przygotować sobie scenariusz.
Czym jest scenariusz? Nie chodzi bynajmniej o napisanie gotowego tekstu, a następnie przeczytanie go przed kamerą. Zamiast tego przygotuj w punktach kilka najważniejszych wątków do poruszenia, a następnie opowiedz o nich swoimi słowami, tak, aby całość brzmiała naturalnie.
Załóżmy, że zajmujesz się cyberbezpieczeństwem i chcesz przestrzec firmy przed atakami hakerskimi. Twój scenariusz mógłby wyglądać tak:
Proste? No… nie do końca. Nad każdym takim scenariuszem trzeba się, mówiąc kolokwialnie, zmóżdżyć. Dlatego bez planu – spisanego lub w wersji minimum misternie utkanego w Twojej głowie – nie zasiadaj nawet do nagrywania.
Nie muszę Ci chyba wyjaśniać, że w social mediach kwestie estetyczne są niezwykle ważne. I nie chodzi tu bynajmniej o look jak u profesjonalnej influencerki na wakacjach w Turcji, ale organizację prostych warunków do nagrań, które pozwolą uniknąć efektu bałaganu.
Jeśli dopiero zaczynasz i nie czujesz się na siłach, aby nagrywać w estetycznych miejscach publicznych (absolutnie zrozumiałe), wystarczy, że staniesz przodem do okna i skorzystasz z efektu rozmazywania tła w aparacie – dzięki temu nie będzie widać, co jest za Tobą, nawet jeśli na Twoim biurku nadal moszczą się kubki po kawie, którą wypiłeś(-aś) z klientem trzy dni temu. Ważne jednak, abyś był(-a) dobrze widoczny – najlepiej wykorzystać do tego światło dzienne.
Twoim sprzymierzeńcem może być też ściana w jednolitym kolorze. Świetnie spełni funkcję spójnego tła, które nie odciągnie uwagi odbiorców od tego, co masz do powiedzenia.
Do organizacji prostego kancelaryjnego studia nagrań wystarczą więc światło dzienne i jednolita ściana. Dla Twojej wygody zalecam też zakup statywu, żebyś nie musiał(-a) ustawiać telefonu na stosie kodeksów. Niewiele, prawda?
Czy prawnik lub prawniczka może sam(-a) zmontować krótkie video? OCZYWIŚCIE, ŻE TAK. Błagam Cię. Codziennie odpowiadasz na setki trudnych pytań, bronisz klientów w skomplikowanych sporach i walczysz z biurokracją. Naprawdę sądzisz, że nie zmontujesz 30-sekundowej rolki w apce, którą skonstruowano z myślą o dziesięciolatkach? Zrobisz to, a gdy nabierzesz wprawy, zajmie Ci to maksymalnie kwadrans.
Rolki lub TikToki możesz montować bezpośrednio w aplikacjach, w których będziesz je udostępniać. Jeśli dysponujesz telefonem z logiem nagryzionego jabłuszka, jabłuszko to we wbudowanej aplikacji służącej do przeglądania filmów i zdjęć, również proponuje całkiem sporo opcji montażu – na początek na pewno wystarczą. Osobiście polecam jednak pobrać aplikację CapCut – to prawdziwe zbawienie twórców video, proste w obsłudze, bezpłatne i intuicyjne. W sieci znajdziesz mnóstwo tutoriali, z których dowiesz się, jak pociąć materiał, przyspieszyć go i dodać napisy – ten ostatni punkt jest absolutnie niezbędny! Zaskakująca liczba osób ogląda video bez dźwięku, a nie dodając napisów – tracisz tę część audiencji bezpowrotnie. Uważaj jednak, aby nie przesadzić. Filtry i efekty kuszą, zwłaszcza gdy dopiero raczkujemy w tym temacie, ale tym, co zawsze się broni i wygląda elegancko, jest minimalizm.
Oczywiście inną opcją jest zlecenie montażu profesjonaliście. Mimo to zachęcam, aby chociaż spróbować zdobyć podstawowe umiejętności montażowe – nigdy nie wiesz, kiedy najdzie Cię na nagranie spontanicznego materiału, a Twój chłopak od video akurat będzie wypoczywać na Wyspach Zielonego Przylądka. A trend przeminie bezpowrotnie. Pozostając przy trendach…
Pewnie obiło Ci się już o uszy, że zarówno na TikToku, jak i w przypadku instagramowych rolek, występują tzw. trendy. Trendem może być:
Skąd możesz wiedzieć, co aktualnie trenduje? Niestety ani Instagram ani TikTok nie udostępniają bazy trendów – nie jest to w ich interesie. Z łatwością je jednak wyłapiesz, przeglądając sekcję Dla Ciebie na TikToku lub feed na Instagramie. Jeśli obejrzałeś(-aś) dwadzieścia rolek i w dziesięciu pojawiła się piosenka Texas Hold’em Beyonce – jest to trend. Jeśli w kolejnych pięciu twórcy z uporem maniaka powtarzali tekst: To oczywiste, że..., kończąc zdania zgodnie z tematyką swojego profilu – to również jest trend. Załóżmy też, że w kolejnych trzech widziałeś(-aś) dwa miauczące do siebie otyłe koty, naniesione na film danego twórcy – tak, tak, dobrze się domyślasz, również jest to trend.
Dobra wiadomość jest taka, że trendy na Instagramie i TikToku są zwykle te same – rozpoczynają się na TikToku i chwilę później trafiają do rolek. Nie ma ich też aż tak wiele – zwykle kilka miesięcznie, a Ty oczywiście nie we wszystkich musisz brać udział. Wybierz tylko te, które, mówiąc po staropolsku, dobrze Ci siadają. Może Beyonce nie jest Twoją ulubioną artystką, ale masz do przekazania światu, że To oczywiste, że jako adwoCATka, uwielbiasz koty – śmiało. Społecznościówki są dla Ciebie, nie Ty dla nich.
Są dwie rzeczy, wobec których jestem w życiu ostrożna: deklaracje mojego narzeczonego, że zrobi coś jutro i cytaty Alberta Einsteina. Podobno powiedział kiedyś, że Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów.
Nie daj się więc temu szaleństwu i na bieżąco weryfikuj statystyki. Na szczęście zarówno na TikToku, jak i Intsagramie, są one przejrzyście podane i nie wymagają większej wiedzy analitycznej (to dobra informacja dla tych, którzy poszli na prawo, bo szukali czegoś bez matmy). Może okazać się, że materiały, w których nie pokładałeś(-aś) nadziei, staną się małym viralem, a te, w które włożyłeś(-aś) najwięcej serduszka – niestety przepadną na zawsze w czarnej dziurze Internetu. Nie ma sensu się na to obrażać – jeśli ktoś mówi, że wie, czego pragnie Internet, zapewne kłamie, bo nawet Internet nie wie jeszcze, czego zapragnie za dziesięć minut. Nie ma lepszej metody niż testy. Mówiąc zupełnie wprost: patrz, co żre (nie znoszę tego słowa, ale równocześnie nie znajduję dla niego synonimu!). I dawaj odbiorcom więcej tego, co podoba się im najbardziej.
Aha, no i dodam jeszcze pewien frazes. Albo w sumie – nie dodam. Niechaj przemówi Grupa Operacyjna, która da Ci bezcenną wskazówkę co do tego, jak powinieneś(-aś) kreować swój wizerunek na tych wszystkich platformach.
No właśnie. Załóżmy, że nabywasz pakiet nowych video-umiejętności, rozkręcasz się na obydwu platformach, a Twoja jedenastoletnia siostrzenica w końcu zaczyna darzyć Cię szacunkiem, opowiadając koleżankom o nowoczesnej cioci lub wujku.
Żeby było jasne – mam wiele talentów, ale wróżbiarstwo nie jest jednym z nich. Opierając się na doświadczeniach naszych klientów, mogę jednak zaryzykować tezę, że tak, będą. Czasami później, czasami szybciej niż myślisz, ale jeśli podejdziesz do prowadzenia swojego konta z głową i kreatywnością – pojawią się. To pewne.
Pozyskanie zapytań jest szczególnie łatwe na TikToku, jako platformy generującej obecnie większe zasięgi mniejszym kosztem (a właściwie – za darmo, nie licząc Twojej pracy). Jest to jeszcze bardziej easy, gdy oferujesz usługi prawnicze osobom fizycznym, ale nie oszukujmy się – przedstawiciele dużego biznesu również lubią sobie poscrollować przed snem.
Inspiracyjnie podrzucam linki do kont kilku prawników i prawniczek, którzy robią to naprawdę dobrze. Nie namawiam do kopiowania (a wręcz zabraniam!). Namawiam natomiast do niewinnego podglądania, które otwiera głowę i dodaje odwagi.
Wiem, że przełamanie się i naganie pierwszego video… cóż, jest stresujące. Jeśli jednak zdecydujesz się zacząć swoją tik-tokowo-rolkową przygodę – pamiętaj, że nie robisz tego dla swoich kolegów i koleżanek po fachu i to nie ich opinia powinna decydować o kontynuacji tego projektu lub jej braku.
Po prostu to zrób. Nagraj kilka filmów, opublikuj je, napisz do nich opisy, użyj odpowiednich hashtagów, bądź aktywny(-a) także na kontach innych twórców i zobacz, co się stanie. Po prostu sprawdź. Nawet jeśli Twoje pierwsze filmy nie będą idealne, nie przyjedzie po Ciebie policja. O ile na start nie poruszysz społecznie kontrowersyjnych kwestii, nie zaczniesz obrażać polityków (ani w ogóle nikogo) oraz nie ujawnisz swojego braku miłości do kotów lub sałatki jarzynowej (pierwsze prawo Internetu: wszyscy kochają koty i sałatkę jarzynową), najpewniej nie wydarzy się nic złego.
Bądź odważny(-a) i zaufaj swojej kreatywności. Jestem absolutnie przekonana, że to światło nosisz w sobie.
17.07.2024
18.06.2024
12.06.2024
Brak komentarzy
Bądź pierwsza albo pierwszy, żeby skomentować. Bądź sobą.
Dodaj komentarz