
Kiedy tańszy lead staje się droższym błędem?
31.03.2025
27.01.2021 / Jacek Stanisławski
Jak dotrzeć do osoby, której zupełnie nie znasz, a chcesz z jakiegoś powodu porozmawiać? Jak to mówi Simon Sinek „start with why”.
LinkedIn bardzo dyscyplinuje jeśli chodzi o nawiązywanie nowych znajomości. Przy wysyłaniu zaproszenia mamy tylko 300 znaków, żeby przekazać o co nam chodzi.
Uwaga: nawet jeśli kontaktujesz się z kimś, żeby docelowo coś sprzedać, nie sprzedawaj w pierwszej wiadomości. Znam prawnika, który na początku swojej przygody z LinkedIn wysłał ok. 300 wiadomości typu „kup, kup, kup”.
Efekt był mizerny, a łatka prawnika-handlarza przypięta na długo. Więcej na ten temat pisałem w artykule Nie rzucaj wizytówkami w twarz.
Z częścią prelegentów, którzy występowali i wystąpią na konferencji LEGAL MARKET DAY skontaktowałem się właśnie przez LinkedIn. Skutecznie.
Przejrzałem wiadomości, które wysyłałem i faktycznie w 300 znakach wyjaśniłem, krótko o co mi chodzi i dlaczego warto posłuchać dalej.
„Sprzedawałem” im wystąpienie na konferencji, przy czym sprzedaż biorę w cudzysłów, bo to my jako organizatorzy płaciliśmy im za wiedzę, czas, doświadczenie i charyzmę.
W jednym przypadku przez 10 dni zastanawiałem się nad tym co powinno być w tej krótkiej wstępnej wiadomości. Miałem tylko jedną szansę. Z perspektywy czasu wiem, że warto było skonsultować to „why” z innymi osobami. Odbiorca zaakceptował zaproszenie, porozmawialiśmy, mamy początek relacji. Ta osoba wystąpi na konferencji.
Jednak nie zawsze jest tak różowo.
Nie wszystkie moje zaproszenia zostały przyjęte. Nie na wszystkie wiadomości dostałem odpowiedź.
Ostatecznie historie moich kontaktów z Richardem Susskindem i dwoma prelegentami, których nazwiska niedługo podamy utwierdzają mnie w tym, że LinekdIn to świetne narzędzie do budowania relacji.
Potrzeba „tylko” pomysłu i wytrwałości.
P.S. Przy okazji zapraszam do nawiązania kontaktu na LinkedIn – tutaj jest link do mojego profilu.
31.03.2025
19.03.2025
17.02.2025